Czas bez dzieci to czas dla dzieci

Matka-helikopter, krążąca nad dzieckiem i wyprzedzająca każdy jego krok o trzy swoje. Matka-kura, zagarniająca swoje pisklęta pod opiekuńcze skrzydła, chroniąca przed całym złem tego świata. Matka-męczennica, gotowa do każdego poświęcenia dla dobra, a nawet chwilowej wygody swoich dzieci.

Obiadki zawsze świeżo ugotowane z super-zdrowych produktów. Pizza na telefon? Never! Dodatkowe zajęcia dla każdego z dzieci? Koniecznie. Koszulka wyprasowana wygląda lepiej niż ta prosto z pralki, a ominięcie wieczorem rytualnego czytania z dzieckiem może być katastrofalne w skutkach. Własne życie towarzyskie… Jakie życie towarzyskie?

 

Znamy? No właśnie. Czy to sprawia, że jesteśmy matkami idealnymi? Otóż niekoniecznie. Okazuje się, że kluczem do osiągnięcia ideału w tej materii jest odnalezienie w gąszczu codziennych zadań czasu…tylko dla siebie. Wszystkie matki – perfekcjonistki dobrze wiedzą, że oderwanie myśli od spraw dziecięcych i poświęcenie kilku godzin jedynie sobie wcale nie jest takie proste. Ogarnianie codziennych obowiązków i bezustanne rozmyślanie nad tym, czy panuje się nad wszystkimi aspektami życia swojego dziecka, pochłania takie matki bez reszty. Gdzie tu miejsce na „czas własny”? No nie ma. Otóż ponieważ matkami będziemy całe życie i najprawdopodobniej przez cały ten czas nasze dzieci będą nas mniej lub bardziej zajmować, jedynie umiejętność oderwania się od codzienności pozwoli nam na odnalezienie przestrzeni tylko dla siebie.

Nie czekajmy więc, aż wypełnimy wszystkie obowiązki, bo prawda jest taka, że będzie ich wciąż przybywało. Powiedzmy sobie „stop” i zaplanujmy samodzielne wyjście lub wyjazd. Bez dzieci i do miejsca, w którym odpoczniemy. W ostateczności uprzedźmy rodzinę, że przez dwie godziny nas nie ma i odizolujmy się w sypialni lub gabinecie. Takie rozwiązanie nie jest jednak idealne, bo – po pierwsze – w przestrzeni domowej nie uda nam się całkowicie oderwać myśli od codzienności. No i zawsze znajdzie się ktoś, na ogół ktoś malutki i o wyjątkowo przenikliwym głosie, który zapomni, że przecież miał nie przeszkadzać mamusi.

 

Wprowadzenie do harmonogramu życia rodzinnego zwyczaju matczynego odrywania się od rzeczywistości (i nie mam tu na myśli popadania w zgubne nałogi) będzie pożyteczne nie tylko dla samej zainteresowanej, ale również dla dzieci. Mama zmęczona, jedynie kręcąca się w kołowrotku codziennych spraw, będzie zniecierpliwiona, szorstka i zdystansowana.

Nawet jeśli bez pudła uda jej się realizować techniczną stronę projektu „macierzyństwo”, emocjonalnie nie będzie w stanie obdarować dzieci wystarczającą ilością uwagi, empatii i zainteresowania sprawami małych ludzi. A oni błyskawicznie wyczują to matczyne mentalne niezaangażowanie.

Chwile tylko dla mamy są ważne, bo pozwalają jej nabrać świeżego spojrzenia na swoje życie i pragnienia. Nie tylko te związane z dziećmi. Tak, tak, bo matka to też człowiek i w dodatku kobieta. Właściwa optyka i szerszy kontekst funkcjonowania rodziny są niezbędne, żeby móc w pełni świadomie cieszyć się macierzyństwem i…życiem w ogóle.

A po powrocie z kina, teatru, kolacji z przyjaciółką albo samotnym wyjeździe w jakiś urokliwy zakątek, mama z radością wróci do dzieci uśmiechnięta, odprężona i pełna sił, aby obdzielić je swoją pozytywną energią.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *