Odwilż cenowa dekoracji już ruszyła! 20% rabatu z kodem: PROMO20
podaj w koszyku kod: PROMO20
-20%

Poligon domowy – wywiad z Katarzyną Bieńkowską

Jestem przede wszystkim zwariowaną kobietą. Zaraz potem matką najcudowniejszego na świecie syna. Równocześnie Żoną swojego Męża. Specjalistką od rysowania aut i motorów oraz żab i wszystkiego, co jeszcze jest potrzebne mojemu dziecku do szczęścia. Mi do szczęścia potrzebne są książki, o których regularnie piszę na blogu… http://poligondomowy.pl/
 

1. Jesteś mamą na pełen etat i czytasz dużą ilość książek, jak znajdujesz czas na kolejne pozycje?

Najczęściej czytam nocą, gdy syn już śpi, a odsypiam rano, bo na szczęście oboje jesteśmy śpiochami. Ale prawa jest taka, że mam bardzo mądre dziecko, syn od początku rozumiał, że mama potrzebuje czasu dla siebie. Poranna kawa, a potem popołudniowa z mężem to czas dla nas i Szymon o tym wie, zazwyczaj układał wtedy puzzle czy bawił się klockami, teraz jest już małym negocjatorem i zwykle ogląda bajki w telewizji. To nie jest tak, że mam więcej czasu i poświęcam go na czytanie, po prostu nie oglądam na przykład telewizji, a czytam nawet podczas gotowania obiadu i zawsze w samochodzie!
Tak naprawdę czytanie książek to najmniejszy problem, bo potem muszę o nich jeszcze napisać na swojej stronie, zrobić zdjęcia i zadbać o promocję recenzji w sieci – a to pochłania mnóstwo czasu.

2. Przeczytałam na Twoim blogu, że Twój synek również lubi książki. Jak zaszczepić w dziecku miłość do czytania w erze smartfonów?

Chyba poprzez przykład, od zawsze widział mnie z książką, więc sam chętnie po nie sięgał. Ma swój regał pełen książek i często sam przychodzi z książką, rozkłada na podłodze koc i poduszki i razem siedzimy i czytamy – ja swoją książkę, a on po swojemu swoją. Natomiast wieczorne czytanie to zadanie taty, nie wiem dlaczego, bo mąż raczej nie czyta, a to on co wieczór wybiera książkę i czyta Szymonowi.
A smartfony, cóż, są nieuniknione, więc i u nas się pojawiają, ale staramy się kontrolować to, co ogląda i w co gra, a w miarę możliwości wybierać aplikacje, które są rozwijające.

3. Czy to właśnie książki były dla Ciebie najbardziej wartościowym źródłem wiedzy podczas pierwszej ciąży? Czy może coś jeszcze?

Przyznam, że postawiłam na intuicję. Pierwszy odruch to zwykle były poszukiwania wiedzy w Internecie, ale zdarzyło mi się trafić na tak idiotyczne informacje, że zaczęłam traktować to jako formę poprawy humoru. Natomiast ciążę przeżyłam w towarzystwie książki „Ciężarówką przez 9 miesięcy”, a po porodzie „Dzieciozmagania”. Spędzam z dzieckiem każdy dzień od urodzenia, więc bazowałam na obserwacji jego zachowań i potrzeb, a ogromnym wsparciem i źródłem wiedzy jest dla mnie mama i babcia. Miałam też szczęście trafić na doświadczonych i pomocnych pediatrów, którzy zawsze rozwiewali moje wątpliwości.

4. Aktualnie spodziewasz się córeczki. Jakie różnice zaobserwowałaś między pierwszą a drugą ciążą?

Ogromne! Nic nie jest takie samo. Na pewno ogromny wpływ ma na to syn, bo w pierwszej ciąży to na brzuszku byłam skupiona, odpoczywałam, wsłuchiwałam się w siebie, a teraz najpierw jestem mamą Szymona, a dopiero później kobietą w ciąży. Moje potrzeby zeszły na nieco dalszy plan, ale zarówno syn, jak i mąż bardzo mnie wspierają, więc nie mogę narzekać. Szymon rozumie, że nie na wszystko mogę sobie pozwolić, że potrzebuje odpoczynku, więc kiedy muszę się położyć dba o to, by było mi wygodnie, a sam przytula się do brzucha i rozmawia z siostrą.

5. Twój pierworodny z pewnością domaga się czułości, troski i towarzystwa. Jak w drugiej ciąży znaleźć czas na odpoczynek i chwilę dla siebie?

Myślę, że udaje mi się poświęcać synowi nadal odpowiednią ilość uwagi, zresztą nie można zapomnieć o ojcu, który przecież też jest źródłem tej czułości i troski. Moi mężczyźni od zawsze planują swój męski czas, wspólne spacery, zabawę, czy nawet oglądanie filmów i często jest tak, że ja jako kobieta nie zostaję dopuszczona do tych tajemnic. Mam więc czas dla siebie, na odpoczynek, na relaks, na książkę. Ale tak było u nas od zawsze, tradycją stały się ich wspólne piątkowe lub sobotnie wieczory, kiedy dostawałam polecenie przygotowania sobie domowego spa i nie przeszkadzania chłopakom.

6. Jak Twój synek zareagował na wieść o siostrzyczce? Nie było zazdrości, że niebawem będzie musiał podzielić się rodzicami?

Zanim jeszcze zaszłam w ciążę syn był przygotowywany do takiej ewentualności, wiadomo, wszystko zależało od jego humoru, czasem był zachwycony, czasem mówił „no dobra, ale kupicie dzidziusiowi zabawki, żeby nie bawił się moimi?” albo stawiał inne warunki. Tak naprawdę do momentu aż córka pojawi się w domu nie mamy pewności jak będzie, bo to tylko czterolatek… ale syn uczestniczył w wyborze imienia, rozmawiamy o tym, jak duże jest dziecko, ale też jak zmieni się nasze życie. Szymon na razie nie może się doczekać, zresztą teraz podczas zakupów wybiera rzeczy nie tylko dla siebie i dla kuzyna (bo zawsze musiało być wszystko podwójnie), ale też dla siostry. Mam więc nadzieję, że będzie opiekuńczym starszym bratem.

7. Jakie obawy towarzyszą Ci przy drugiej ciąży?

Chyba przy każdej ciąży wszystkim kobietom towarzyszą te same obawy – czy poradzimy sobie jako rodzice i uda nam się wychować dobrego i szczęśliwego człowieka. Na szczęście maleństwo rozwija się prawidłowo, więc staram się nawet nie myśleć o tym, że coś mogłoby być nie tak… Już przy pierwszej ciąży mówiłam, że sama ciąża i poród to drobiazg, najtrudniejsze jest kolejne minimum 18 lat, by dobrze wychować tego małego człowieka.

8. Jaką masz radę dla mam, które rozważają drugą ciążę?

Chyba nie czuję się odpowiednią osobą do udzielania rad komukolwiek, ale myślę, że każda z nas musi pamiętać o sobie. To ważne, żeby znaleźć czas na kawę z przyjaciółką, albo kino z mężem, na choćby domowe spa, czy zwykłe lenistwo z książką lub przed telewizorem. Czas, który dziecko spędzi z tatą lub dziadkami jest dla niego równie cenny (albo cenniejszy!), jak chwile z mamą, natomiast mama musi pamiętać, że także jest ważna. Mamy tendencje do zapominania o sobie w codziennej gonitwie między gotowaniem, praniem i dbaniem o bliskich. Będę się upierać, że szczęśliwa mama to też szczęśliwe dziecko!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *