„Ty się nigdy ze mną nie bawisz” – iluż z nas, rodziców, usłyszało taki wyrzut pod swoim adresem, padający z ust dziecka. Trochę bolało, prawda? Bo tak naprawdę to dobrze wiemy, że wcale nie chodzi tu o „nigdy”, ale raczej o „dawno”, czyli – mówiąc najprościej – o tęsknotę naszego dziecka za wspólnie spędzanym czasem. Tak naprawdę wspólnie, tak naprawdę razem.
Psycholodzy dziecięcy podkreślają wagę jakości czasu, jaki poświęcamy dzieciom. Jest to znacznie istotniejsze od sumy minut spędzonych pod jednym dachem. Zaskoczeniem, a jednocześnie pocieszeniem dla mam pracujących zawodowo poza domem, mogą być dane, według których kobiety, które są z dziećmi w domu, spędzają z nimi niewiele więcej czasu niż matki aktywne zawodowo. Gospodarstwo domowe i „techniczna obróbka” dzieci pochłania bowiem tyle samo czasu ile praca poza domem. Dlatego też w obu przypadkach, jak również jeśli chodzi o wspólne spędzanie czasu z ojcami, najważniejsze jest pełne zaangażowanie w czas, który spędzamy z dzieckiem.
Jeżeli odpowiadamy na maile, mieszamy w garnku, segregujemy pranie albo rozmawiamy przez telefon, a jednocześnie odpowiadamy półgębkiem na dziecięce pytania, to nie jest czas poświęcony dziecku. W efekcie ani ono nie czuje, że jesteśmy na nim skupieni, ani też nie wypełniamy efektywnie swoich zadań. Wspólne zabawy, rozmowy przeprowadzane spokojnie, z patrzeniem na siebie, albo czytanie książek – to są chwile w pełni przeznaczone dla dziecka.
Maluchy uwielbiają wspólne zabawy. Dorośli mniej. Udawanie przed dzieckiem świetnej zabawy, podczas gdy w duchu jesteśmy śmiertelnie znudzeni, też nie jest najlepszym pomysłem. Dzieci bez pudła rozpoznają każdy fałsz. Dlatego też może warto pomyśleć nad takimi zabawami, w które szczerze będziemy w stanie się zaangażować. Klasyków typu zabawa w chowanego, albo w „ciepło-zimno” nikomu nie trzeba opisywać.
Ale może dobrze sobie o nich przypomnieć, bo to takie rozrywki, które możemy zafundować sobie w domu i zawsze budzą w dzieciach pozytywne emocje. Zabawa w sklep, szkołę albo zorganizowanie przedstawienia doskonale ożywią –nie tylko dziecięcą –kreatywność i mogą sprawić, że odkryjemy w sobie głęboko drzemiący talent aktorski. Maluchy będą zachwycone. Dzieci w ogóle uwielbiają oglądać wygłupy dorosłych – może czują wtedy większą więź mentalną z opiekunami? W każdym razie warto spróbować powygłupiać się z własnymi dziećmi.
Dla wielbicieli poważniejszych rozrywek też istnieje szeroki asortyment zabaw. Wspólne rysowanie lub lepienie z plasteliny albo masy solnej to elementarz. Można również zbudować domek z krzeseł i koców, zaś ze starszymi dziećmi pograć w gry planszowe lub karty. Nie trzeba robić tego przez dwie godziny. Czasem wystarczy nawet 15 minut świetnej zabawy, żeby zrobić dzieciom ogromną przyjemność. Zaś gdy i nam będzie sprawiała radość, nawet się nie obejrzymy, kiedy minie godzina i więcej.
A jeśli padamy na pysk i nie mamy siły na jakąkolwiek aktywność, a dzieci usilnie nalegają na wspólną zabawę, zawsze możemy położyć się na kanapie i zaproponować zabawę w szpital, a następnie – jako osłabieni pacjenci – poddać się skrupulatnym badaniom małych lekarzy.