Klaudia Budzyńska
Szyje kolorowe gadżety z filcu.
Mama Basi – urodzonej w Wigilię 2016 roku sprawczyni filcowej przygody. Przed zajściem w ciążę była pracownikiem administracyjno – biurowym, jak sama twierdzi – „małym trybikiem” w dużej korporacji.
Zanim zaczęła tworzyć filcowe gadżety, próbowała wielu technik artystycznego wyrazu.
To wydziergała na drutach szalik, to wykonała dwa małe witraże, to uszyła na maszynie bukiet modnych ostatnio tulipanów.
Romans z filcem trwa – jak na razie – najdłużej i zaowocował największą ilością różnego typu prac.
Proszę opowiedzieć, skąd pomysł na szycie filcowych gadżetów.
Wszystko zaczęło się, jak byłam jeszcze w ciąży. Chciałam uszyć dla córki kilka gadżetów nad łóżeczko, coś w rodzaju karuzeli. Miały być chmurki, tęcza i balony. Ostatecznie uszyłam kilka elementów, ale tak się złożyło, że nigdy nie połączyłam ich w całość i nie powiesiłam nad łóżeczkiem Basi. Później postanowiłam zrobić dla całej rodziny prezenty „od serca” na Boże Narodzenie. Dzieciaki dostały maskotki- zawieszki, każdy ze swoim imieniem oraz z takim motywem, jaki lubi – był na przykład pociąg Tomek czy Zygzak McQueen. Niestety nie widziałam reakcji ani dzieci ani dorosłych członków rodziny, ponieważ córka postanowiła przyjść na świat właśnie w wigilijną noc 😉
Co można znaleźć wśród Pani prac?
Szyłam już ozdoby świąteczne, zarówno na Boże Narodzenie, jak i na Wielkanoc. Mam na swoim koncie sporo breloczków, najczęściej z różnymi zwierzętami. Najbardziej jestem dumna z kilku torebek, które szyłam dla córeczek moich koleżanek i z etui na telefon z Mamą Muminka. Były to prace szyte z grubszego filcu, jednak nadal wszystko szyłam ręcznie.
Proszę opowiedzieć, jak powstają wytwarzane przez Panią filcowe różności?
Do każdej pracy podchodzę indywidualnie i z sercem. Staram się na spokojnie pomyśleć o danej osobie i dopasować do niej wzór. Gdy ktoś znajomy prosi mnie o uszycie czegoś podobnego do jakiejś mojej wcześniejszej pracy, to za wszelką cenę staram się coś w tym projekcie zmienić. Dzięki temu każdy dostaje pracę „jedyną w swoim rodzaju”. Później szukam podpowiedzi w Internecie, wśród zdjęć innych filcowych gadżetów lub na przykład przeglądając kolorowanki do wydruku. Wiele zamówień jest bowiem związanych z bajkami. Drukuję wzory, wycinam i łączę wszystko w całość. I gotowe.
Jak udaje się Pani połączyć obowiązki macierzyńskie z działaniami twórczymi?
Rzeczywiście może się to wydawać trudne, ale zapewniam, że nie taki diabeł straszny. Szycie mnie relaksuje, odpoczywam przy tym po całym dniu. Wszystko szyję ręcznie, czyli cichutko. Siadam do tego wieczorami, gdy córka już śpi. To mój sposób na reset i odpoczynek. To są moje chwile i odpowiedź na pytanie „a co Ty, Młoda Matko, zrobiłaś dzisiaj dla siebie?”.
Z moją Basią jest tak, że każdy dzień jest inny. Ja oczywiście mogę mieć jakieś plany, ale ona wszystko weryfikuje bardzo szybko i organizuje nam dzień po swojemu. Jak Basia dobrze zaśnie, to znaczy zaraz po kąpieli, to mam dla siebie nawet do 4 godzin wolnego czasu, zanim sama nie pójdę spać.
Gdzie można kupić Pani prace?
Wszystkie moje dotychczasowe prace powstawały dla znajomych lub ich dzieci. Nie wystawiam ich nigdzie na sprzedaż. Na chwilę obecną nie szyję na zapas, bo wszystko powstaje pod bieżące zamówienia.
Jaką radę miałaby Pani dla mam małych dzieci, które chciałyby znaleźć czas na realizowanie swoich pasji, ale zupełnie nie wiedzą jak się za to zabrać?
Myślę, że trzeba sobie przede wszystkim na to pozwolić, a raczej pozwolić sobie na odpuszczenie pewnych rzeczy. Pewnie niejedna mama, jak tylko dziecko zaśnie, zabiera się za sprzątanie, gotowanie czy inne domowe obowiązki. Wtedy rzeczywiście nie ma czasu na twórczość, a co gorsze – często nie ma też wtedy czasu na odpoczynek. Mnie udało się połączyć odpoczynek z pasją. A obowiązki domowe upycham gdzieś w ciągu dnia, niektóre przekazałam mężowi na wieczne nieoddanie 😉 a inne po prostu sobie odpuściłam. Wiele znanych mam i popularnych blogerek podkreśla ostatnio, że nie trzeba być idealną i perfekcyjną mamą i panią domu. To prawda. Dziecko większą korzyść będzie miało z wypoczętej i odstresowanej mamy, niż z wypolerowanych kryształów.
Jakie są Pani dalsze plany, związane z własną działalnością?
Planuję uszyć dla córki coś dużego. Mam nadzieję, że będzie to coś z efektem „wow”, ale nie zdradzę na razie co to będzie. Nie chcę zapeszyć. Będzie to projekt, który połączy szycie ręczne i szycie na maszynie. Połączy filc z innymi materiałami. Trzymajcie kciuki. A co do planów stricte filcowych- jeśli będą zamówienia, to oczywiście będę je realizowała. Ale to życie tak naprawdę pokaże, co będzie dalej. Kto wie, być może kiedyś zwiększę skalę produkcji? Zobaczymy.
Życzę zatem wielu inspirujących pomysłów i bardzo dziękuję za rozmowę.