Jak rozmawiać z dzieckiem o tolerancji?

Ze zdefiniowaniem pojęcia „tolerancji” mogą mieć kłopot nawet dorośli. Jak wobec tego wytłumaczyć je dziecku i – co najważniejsze i najtrudniejsze – jak wychować tolerancyjnego człowieka? Myślę sobie, że jeśli nasze dziecko zapyta nas „co to jest tolerancja?”, najłatwiej jest odpowiedzieć, że to traktowanie innych tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani bez względu na dzielące nas różnice. Zapuszczanie się w meandry problemów dotyczących równości płci i ras nie jest najlepszym pomysłem na samym początku rozmów z dzieckiem na ten temat.

Łatwiej będzie opisywać różnice międzyludzkie na przykład w oparciu o różnice w wyglądzie zewnętrznym poszczególnych osób – we wzroście, kształcie nosa lub kolorze oczu. Chodzi o to, aby wyjaśnić, na czym polega akceptacja inności i szanowanie różnic między ludźmi. To także zaszczepienie w dziecku empatii i umiejętności patrzenia na świat z perspektywy drugiej osoby. Jeśli słuchamy uważnie naszego dziecka, respektujemy jego potrzeby, uczucia i zainteresowania – dajemy mu świetny przykład takiej postawy.

 

Każdy rodzic zapewne dobrze wie, że w pewnym wieku dzieci nie lubią się wyróżniać wśród rówieśników. Najlepiej czują się wtedy, gdy nie odstają od grupy, zaś u młodzieży szkolnej wszelka inność u kolegów i koleżanek bywa traktowana negatywnie. W ekstremalnych przypadkach dzieci nie chcą się bawić z rówieśnikami, którzy „nie pasują” do grupy, zaś w latach szkolnych – nawet prześladują dzieci wyróżniające się wśród innych.

Jednak prowodyrami tego typu zachowań wobec „inności” na ogół są dzieci dorastające w rodzinach lub środowiskach wpajających im takie, a nie inne zasady. Najmłodszym dzieciom z natury nie przeszkadza to, że ktoś inaczej wygląda albo nieco inaczej się zachowuje – owszem, wykazują zainteresowanie takim stanem rzeczy, ale nie budzi to w nich agresji.

Dopiero obserwując zachowanie dorosłych, dzieci nabierają negatywnych emocji wobec inności. Przykład w tej kwestii, podobnie jak w większości spraw dotyczących wychowania, płynie bowiem z góry. To właśnie postawa rodziny kształtuje stopień akceptacji różnic międzyludzkich przez dzieci. Czasem – zupełnie nieświadomie – zaszczepiamy w maluchach wzorce zachowań, których nigdy nie chcielibyśmy w nich utrwalać. Przykładem mogą być opowiadane sobie przez dorosłych żarty, dotyczące wyglądu, koloru skóry albo orientacji seksualnej.

 

 Wydaje nam się, że dzieci nas nie słyszą, pozornie pogrążone w zabawie, lub całkowicie zajęte losami bohaterów oglądanej właśnie bajki, gdy tymczasem jak gąbka chłoną każde nasze słowo. Problem polega na tym, że dzieci nie chwytają ironiii wypowiadane przez dorosłych słowa przyjmowane są przez nie bez cudzysłowu, jako prywatne opinie rodziców, wujków lub dziadków. A skoro oni tak uważają, widocznie tak jest.

Skoro najważniejsze osoby w życiu dzieci żartują sobie z koloru skóry lub wad w wyglądzie, to ono przestaje postrzegać to jako coś zdrożnego. Dobrze jest zatem bardzo uważać, zanim pozwolimy sobie w obecności dzieci na żarty dotyczące narodowości, statusu materialnego, zdrowia psychicznego lub fizycznego, albo wyznania. Kluczowe jest natomiast przekonanie dziecka, że „inny” nie oznacza automatycznie „gorszy”

Dobrze jest zwrócić uwagę na to, aby dzieci nauczyły się postrzegać innych ludzi nie przez pryzmat jednej cechy, ale jako kompletną całość – z zaletami i wadami. Warto również zaznaczyć, że to nie wygląd zewnętrzny albo pochodzenie świadczy o charakterze człowieka, tylko to, co nosi w głowie i w sercu, oraz to, w jaki sposób traktuje inne osoby. No i jeszcze dobrze jest im powiedzieć, aby zawsze starały się dostrzegać w ludziach to, co w nich najbardziej wartościowe. To taki bonus, który sprawi, że wszystkim będzie się nieco lepiej żyło.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *