Wiosenne porządki! Odmień wnętrze i złap 30% rabatu z kodem: WIOSNA
Podaj w koszyku kod: WIOSNA
-30%

Przed i poświąteczne lekcje z pomagania

Czas przedświąteczny to okres najczęściej organizowanych zbiórek dla potrzebujących. Wtedy zwykle myślimy o tych, którym w tym wyjątkowym czasie przyda się wsparcie, mobilizujemy do pomagania samych siebie, oraz otoczenie. Cudownie, jeśli w naszą misję zaangażujemy nasze dzieci tak, aby ten wyjątkowy czas świąt Bożego Narodzenia kojarzył im się nieodłącznie ze wspieraniem tych słabszych. Formy niesienia pomocy mogą być różnorodne. Możemy zabrać maluchy na zakupy przeznaczone do stworzenia potem wyjątkowej paczki, wspólnie zanieść zebrane rzeczy do specjalnego punktu zajmującego się pomocą humanitarną, albo wręcz razem dostarczyć je danej rodzinie lub osobie.

 

Dzieciom najwięcej satysfakcji sprawi możliwość podzielenia się z innymi tym, z czego same są gotowe zrezygnować – przeczytanymi książkami, zabawkami, z których wyrosły, ubraniami, które są już za małe.Stworzenie z gromadzenia rzeczy przeznaczonych dla innych swoistego rytuału w prosty sposób przeistoczy się w dorosłym życiu naszych dzieci w instynktowną potrzebę pomagania. I tak już może pozostać. Przynajmniej w Święta. A co z resztą roku?

 

Znam przypadek, gdy pewien człowiek zanosił tuż przed Świętami paczkę skompletowaną dla potrzebujących i w punkcie zbiórki usłyszał, że już więcej nie zbierają, bo mają za dużo rzeczy. Zapraszają natomiast po Świętach, bo wtedy społeczny entuzjazm dotyczący wspierania bliźnich gwałtowanie gaśnie. Dlatego też dobrze jest postarać się, aby choć odrobinę tego świątecznego zapału przenieść na czas długich, zwykłych dni –tych letnich, słonecznych, gdy wszyscy myślą bardziej o piknikach, niż o pomaganiu, albo tych pierwszych jesiennych, gdy myślimy o kompletowaniu wyprawek szkolnych. Pamiętajmy, że są osoby, które potrzebują wsparcia przez cały rok i czasem niewielkim kosztem możemy znacząco poprawić ich jakość życia.

Lekcje pomagania możemy rozpocząć od tych, którzy są najbliższej nas. Rozejrzyjmy się, czy w rodzinie, wśród przyjaciół albo sąsiadów nie ma kogoś, komu przyda się wsparcie. Drobne przysługi dla innych przyniosą wiele korzyści i wykształcą w dzieciach naturalny odruch pomagania. Dziecko będzie miało największą świadomość czynionego dobra, jeśli wesprzemy konkretną osobę lub konkretną rodzinę. Gdy będzie wiedziało, że jego rzeczy zaspokoją określone potrzeby określonego człowieka, będzie miało pewność, że na przykład przekazane zabawki ucieszą inne dziecko, tak samo, jak kiedyś ucieszyły je same.

 

Pomoc przyda się nie tylko innym ludziom. Kochający czworonogi mogą wesprzeć skrzywdzone przez los –a na ogół przez ludzi –zwierzęta w schroniskach. Zawiezienie do przytułku dla naszych braci mniejszych niepotrzebnych koców, kołder lub poduszek, albo kilku puszek z karmą, będzie dla dzieci poruszającym i bezcennym doświadczeniem. Przykład płynie z góry. Jeśli więc chcemy wychować filantropa, sami powinniśmy zaangażować się w niesienie pomocy innym.

 

Dzieci najlepiej uczą się przez obserwowanie naszych zachowań, pewnie dlatego wychowywanie ich potrafi ujawnić najlepsze cechy naszego człowieczeństwa. Pomaganie – oprócz oczywistych korzyści dla tych, którym niesiemy pomoc – uszlachetnia i wzmacnia charakter naszych dzieci, uczy współodczuwania i daje szerszy pogląd na otaczający nas świat i ludzi. Pomyślmy o tym również wtedy, gdy wraz z choinkowym igliwiem opadnie również wzniosły świąteczny nastrój, a my wrócimy do codziennej rutyny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *