Dziś będzie na poważnie. Na temat, który w sezonie jesienno-zimowym od kilku lat dominuje na forach i blogach parentingowych. Chodzi o zjawisko, którego nazwa powstała ze zbitki dwóch angielskich słów: „smoke”, oznaczającego dym i „fog” – mgłę. Dymgła. SMOG. Najbardziej niebezpieczny jest dla tych najsłabszych – dla dzieci. Według definicji smog to zjawisko atmosferyczne, polegające na współwystępowaniu zanieczyszczenia powietrza i niekorzystnych zjawisk naturalnych – braku wiatru i mgły. Głównym źródłem szkodliwych substancji są domowe instalacje grzewcze oraz transport samochodowy. Bezwietrzna pogoda sprawia, że wokół nas pojawiają się toksyczne pyły i trujące gazy, które szkodzą zdrowiu.
To, co wydostaje się do powietrza, na przykład z kominów, osadza się w naszych płucach, zatyka pęcherzyki płucne, wbija się w błonę śluzową nosa, gardła, krtani i tchawicy. Gdy te substancje osadzają się w górnych drogach oddechowych, zaczynają je drażnić i stymulować rozwój reakcji zapalnej. Jest to forma obrony naszego organizmu przed tymi szkodliwymi cząsteczkami. Choroby, na które zapadają dzieci z powodu zanieczyszczonego powietrza, to przede wszystkim alergie i choroby układu oddechowego.
Dlaczego to właśnie najmłodsi są najbardziej narażeni na negatywne skutki smogu? Wynika to z czystej fizjologii. Dzieci mają jeszcze nie w pełni wykształcony układ oddechowy, w związku z czym biorą więcej oddechów na minutę niż dorośli. Oddychając częściej, wdychają zatem więcej substancji toksycznych. Im mniejsze dziecko, tym bardziej szkodliwy jest wpływ tych substancji na organizm. Bariery ochronne, takie jak śluz i nabłonek, są u najmłodszych nie w pełni dojrzałe, a wąskie drogi oddechowe są bardziej podatne na podrażnienia i zapalenia. Znaczenie ma również fakt, że dzieci oddychają często ustami, a nie przez nos, w którym zatrzymuje się więcej szkodliwych substancji.
Czy możemy mieć jakikolwiek wpływ na ograniczenie negatywnego wpływu zanieczyszczeń na zdrowie dzieci? Istnieje kilka sposobów na jego zminimalizowanie. Podstawą jest ograniczenie kontaktu z powietrzem złej jakości. Pomoże w tym codzienne sprawdzanie jakości powietrza. Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska podają na swoich stronach internetowych ostrzeżenia, gdy stężenie zanieczyszczeń jest bezpośrednio groźne dla zdrowia. Gdy owo stężenie jest wysokie, lepszym pomysłem jest ograniczenie spacerów i wychodzenie z dzieckiem z domu tylko jeśli musimy. Dobrze jest też unikać podróżowania z dzieckiem w godzinach szczytu, zaś podczas jazdy samochodem, wybierać mniej ruchliwe trasy.
W okresie jesienno-zimowym istotne jest również szczególne dbanie o drożność nosa dzieci. Aby mógł spełniać swoją funkcję filtracyjną, chroniąc drogi oddechowe przed przenikaniem szkodliwych substancji w głąb organizmu, powinien być regularnie oczyszczany, na przykład izotonicznymi roztworami soli mineralnych. Dieta również jest ważna. Częste podawanie dzieciom wody do picia sprawi, że część zanieczyszczeń, zamiast trafić do płuc, przyklei się do wilgotnych ścianek gardła.
Posiłki dzieci powinny być też bogate w produkty zawierające witaminy A, C i E oraz selen, które wspomagają organizm w neutralizowaniu nadmiaru wolnych rodników. Rodniki powstają właśnie w wyniku oddychania zanieczyszczonym powietrzem i przyczyniają się między innymi do rozwoju astmy oskrzelowej lub chorób płuc. W czasie smogu dzieci się nudzą, bo muszą ograniczyć aktywność na powietrzu. Jeśli mamy możliwość, zabierajmy je jak najdalej od zanieczyszczonych rewirów – najlepiej na północ i północny wschód naszego kraju. Tam podobno najczyściej.